Dzisiejszy dzień na zielono, zjadłam 700/800 kcal i mam nadzieję, że na tym się skończy, ewentualnie zjem jeszcze jogobellę light. (wyjdzie 790/800)
Dziękuję za Wasze komentarze, za wsparcie ;*
Byłam dziś z mamą na zakupach. Ostatni dzień, kiedy z powodu matur mam wolne, więc chciałam wykorzystać okazję i na spokojnie kupić sobie dużo dietetycznego jedzenia. W moim koszyku znalazły się jogurty light, płatki owsiane, warzywa w mrożonkach, serek wiejski chudy, twaróg, mleko 0,5%, otręby i wafle ryżowe. No i awaryjnie kupiłam również puszkę coli 0. Tylko jedną, zupełnie awaryjną, na wszelki wypadek, bym miała po co sięgnąć w jakimś trudnym momencie, zamiast żreć ciastka.
Przed nami, przy kasie stała matka z dzieckiem. Kobietka, dość korpulentna chłopczyk również, nie wyglądał na niedokarmionego. Stojąc jeszcze przy kasie, jadł jakąś bułkę. Nienawidzę, jak gapią się na mnie dlatego szybko przestałam im się przyglądać. Mama, jak to ma w zwyczaju wszystko musi widzieć, więc, po wnikliwej obserwacji, rozmawiałyśmy w samochodzie.
Jak stwierdziła mama, ta babka kupowała więcej słodyczy i kolorowych napojów niż u nas w domu idzie przez miesiąc. Swój wywód zakończyła stwierdzeniem:
"Najgorsze są złe nawyki, których uczą rodzice w dzieciństwie".
Cieszę się, że moja mama nigdy mnie nie przekarmiała. Moja dalsza kuzynka ciągle była karmiona "za mamusię, za tatusia", a podczas rodzinnej imprezy, dwa lata temu, stwierdziłam, że je tyle, co mój tata. Obecnie, ma 11 lat i lekarz zalecił jej dietę i ruch, bo miała dużą nadwagę. Nie mam pojęcia, jak jej to idzie, wiem tyle, ile mówi mi babcia. Bardzo jej współczuję, bo na pewno nie jest jej łatwo. No, ale nie ma co się oszukiwać, sytuacji winni są głównie jej rodzice.
Ja nigdy nie byłam ani bardzo gruba, ani bardzo chuda. Taka po środku. Sądzę, że gdyby moi rodzice mieli takie metody, jak jej, obecnie ważyłabym dużo więcej, bo jednak w rodzinie jest dużo osób otyłych.
Okej, na koniec nieco thinspiracji:
A to zdjęcie, oglądajcie za każdym razem, kiedy czujecie, że zbliża Wam się napad:
Trzymajcie się ;*
To ostatnie zdjęcie ruszyło mnie najbardziej.... Fajne zakupy :P
OdpowiedzUsuńWspółczuję kuzynce...
Trzymam kciuki za Ciebie =]
Piękny bilans :*
OdpowiedzUsuńFajnie że poszłaś na zakupy :) i kupiłaś dużo zdrowego jedzenia :)
A co do dziecka... cierpie z tego samego powodu, przekarmienie w dzieciństwie mając 11 lat ważyłam tyle co puźniej gdy zaczęłam się odchudzać... byłam otyła, schudłam, zaś zgrubłam i tak w kółko walczę z błędami z dzieciństwa, na szczęście już dorosłam na tyle żeby wiedzieć że obżarstwo nie popłaca, teraz byle do chudości i utrzymać wagę :)
Powodzenia ;**
Uważam, że zamiast kupowac coli 0 (która ma w sobie słodzik, który z kolei jest rakotwórczy, nasila uczucie głodu i po nim bedziesz miała jeszcze wieksza ochote na slodkie ) moglas wybrac jakies zdrowe produkty np sok pomidorowo-marchewkowy lub żurawinowy (żurawina reguluje poziom cukru i zapobiega anemii).
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o obserwacje twojej mamy to w zupelnosci sie zgadzam ! Ludzie jedzą dużo bo za mlodu rozepchano im żołądek i nie żałują sobie niczego bo takie zachowanie wyniesli z domu...
Lepiej by twój bilans miał te 790/800 niz 700/800. Jak juz wykonywac diete to skrupulatnie ;)
Ściskam !
Uwielbiam komentarze Karin tego typu :D Musiałam się tu w tym miejscu wtrącić, bo jej uwagi są jak zwykle bardzo pro-zdrowotne i bardzo trafne.
OdpowiedzUsuńA co do przekarmiania dzieci, bardzo mnie to drażni. Nie wiem skąd w ludziach taka mentalność, że dziecko to beczka do wrzucania w nią jedzenia. Tak, to przejaw ogromnej miłości - utuczyć swoje dziecko, by było narażone na śmieszność i kompleksy w dalszym życiu. Pozdro dla takich rodziców. Nie będę już nic w tym temacie pisać, bo ciśnienie mi za bardzo podskoczy.
Bilans masz cudny. Jak dobrze, że jesteś wciąż na HSGD ;) Mam nadzieję, że każdy dzień będzie zwycięski. Ściskam mocno ;**
Nawyki z dzieciństwa są bardzo ważne, głównie to one decydują o tym jaką mamy sylwetkę gdy zaczynamy dojrzewać. Moja ciocia ma 3 letnią córeczkę, i pomimo, że jest śliczna i bardzo ją lubię, współczuje jej, bo jestem prawie pewna, że będzie miała problemy z wagą po tym ile teraz jej wciskają. Oczywiście jeśli w wieku -nastu lat porządnie weźmie się za siebie, ma jeszcze jakieś szansę. Ale wątpię, żeby kiedykolwiek była bardzo chuda, przy dużej pracy może ewentualnie osiągnąć wagę normalną... Jeżeli będę miała kiedyś dziecko nigdy nie będę mu wciskać nic na siłę ani pozwalać jeść słodycze..
OdpowiedzUsuńEhh aż pomyślałam o mojej siostrze, która mimo 9 lat waży 65 kg;c Owszem jest wysoka, ale powinna ważyć 20 kg mniej! Aaaaaa! Gdybym mieszkała bliżej niej to bym się za nią wzięła, ale ją przekarmia dziadek. Serce krwawi jak widzę gdy dzieciaki się z niej śmieją...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się♥
Mnie rodzice też nigdy mnie nie przekarmiali, jadłam ile chciałam, ale dużo jadłam i dużo biegałam, tyle że dużo zdrowego jedzenia, natomiast utuczyłam się głownie sama i nawyki w tym względzie nic mi nie dały, jak się rozsmakowałam w chipsach to nie było końca.
OdpowiedzUsuńBeznadziejne jest to, że rodzice przekarmiają dzieciaki, a potem te dzieciaki już całe życie mają przesrane, bo albo muszą być na diecie albo pozostają grube. Ja chociaż muszę być na diecie na własne życzenie.
Hej, trafiłam na Twojego bloga czytając Twój komentarz na blogu Red Queen, stwierdziłam, że w porządku z Ciebie osoba i nie wspierasz tępo kogoś aby był chudy tylko zauważasz, że dzieje się coś złego, czy coś jest nie tak. A niestety kilka takich pustych komentarzy też tam było, dlatego pomyślałam, że chciałabym mieć w gronie nawzajem się wspierających taką dziewczynę jak Ty. Co do Twojej notatki to owszem rodzice uczą nawyków żywieniowych, wystarczy popatrzyć co dzieje się w Ameryce, niemowlaki potrafią już być otyłe O_o Czytając Twoją notkę od razu przypomniał mi się artykuł http://www.papilot.pl/ludzie/26123/10miesieczne-olbrzymy-Kazde-z-tych-niemowlat-wazy-po-20-kg-Szokujace-zdjecia.html . Dla mnie to jest przerażające. Ja sama w podstawówce pamiętam, że jadłam bardzo dużo jak na dziewczynkę i nie oszukujmy się byłam gruba naprawdę... Na szczęście w gimnazjum dużo urosłam i po prostu mnie "wyciągnęło", no a teraz jest jak jest... Jedzenie jest dla mnie zbyt wielką przyjemnością i chyba właśnie tego stanu muszę się wyzbyć, żeby osiągnąć swój cel :P zapraszam w wolnej chwili do siebie :) http://a-w-glowie-tylko-krytyczne-mysli.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńMiałam podobną sytuację, kiedy ostatnio byłam z tatą na zakupach. Jogurty 0%, serki, musli, mleko 0.5%, chrupkie, jakiś serek, itd, a przede mną otyła kobieta z równie okrągłą dziewczynką. A w koszyku chipsy, czekolada, ciastka, napoje kolorowe, hamburgery i wszystkie te śmieci. Nie wiem, jak można zrobić dziecku taką krzywdę. Moja mama zawsze odżywiała mnie zdrowo, za co jestem jej cholernie wdzęczna!
OdpowiedzUsuńCo do bilansu, to jest świetnie. Dziękuję za ostatnie zdjęcie, chciałam coś zjeść, ale odechciało mi się, poczekam do kolacji x
Trzymaj się, kruszynko
no niestety tak to juz jest, ze to rodzice przyzwyczaja nas do tych zwlych nawykow, ale na szczescie nie ejstesmy na nich skazani do konca zycia i ednak same mozemy decydowac o tym co jemy.
OdpowiedzUsuńtrzymaj sie kochana ;**
kurcze te grube dzieciaki są najgorsze. Bo gdy chcą schudnąć jest im bardzo ciężko zmienić swoje nawyki, które mają od urodzenia. Moja mama nigdy nie wmuszała we mnie jedzenia. Choć byłam bardzo bardzo chudym dzieckiem.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :* Jestem nowa, zapraszam :)))
Świetne zakupy. Ja w życiu nigdy bym z mamą takich rzeczy nie kupowała, bo od razu by było ,,A czemu wszystko LIGHT? Odchudzasz się?"
OdpowiedzUsuńZ tą colą nieźle wymyśliłaś... chyba będę robić to samo ;) Świetny pomysł
trzymaj się chudo ;)