wtorek, 6 maja 2014

A jednak...

Wróciłam na HSGD. Red Queen miałaś racje, za wcześnie odpuściłam.
Jeden zawalony (nie tak bardzo) dzień to nie koniec świata.
Dziś już 900/900 kcal, więc wróciłam na dobry tor.
Zjadłam: chlebki wasa z szynką, kurczaka pieczonego bez tłuszczu, warzywa na parze, porcje płatków fit z mlekiem, 2 kawy z niewielką ilością mleka.

Odchudzam się od ok miesiąca, (chociaż ambicje pojawiły się dużo wcześniej, i objawiały się fazami na ćwiczenia i  rezygnacją na kilka dni ze słodyczy) i naprawdę dostrzegam efekty. Mama też. Pochwaliła mnie dziś, że boczki mi się nie wylewają *_*
Są jeszcze widoczne, ale nie są to te boczyska, które miałam.
Mama jednak przestrzegła:
Rób wszystko by nie mieć efektu jojo

Utrzymanie wagi, będzie jak sądzę gorsze od samego jej zrzucenia. Ale nie zamierzam dopuścić do powrotu tłuszczu.
Tylko najpierw muszę się go pozbyć do końca.

Trochę żałuję, że nie zważyłam się miesiąc temu. No, ale czasu nie cofnę.


8 komentarzy:

  1. Dobrze że się nie poddajesz <3 :*
    trwaj w postanowieniach :) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie odpuszczaj c; Sama widzisz, że nawet mama widzi efekty c;

    OdpowiedzUsuń
  3. ja jak schudłam pierwszy raz to bardzo żałowałam, że nie zrobiłam sobie zdjęcia przed, aby było widać efekty
    idzie Ci naprawdę dobrze, a Twoja mama ma rację, miło chyba usłyszeć taki komplement.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje! :3
    świetnie idzie, trzymaj tak dalej :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem to słuszna decyzja. Bo przecież każdy się potyka - hmmm... ja pousuwałam ostatnio niemal wszystkie posty z przeszłości, ale wiesz - moją pierwszą dietą była HSGD. I zawalałam co trzeci, co czwarty dzień. Czasami dwa dni z rzędu. A zdarzały mi się w tym kompulsy, na które niestety cierpię i wcale nie chudłam przez nie (?), ale to nieważne tu teraz. Chcę Ci tylko powiedzieć, że nawet mimo tego, że wydaje się, że motylki są tu na SGD, SPD Alice etc. to HSGD jest łatwa. Niekoniecznie. Nie na początek i zależy dla kogo. Cieszę się, że jej nie odpuściłaś. Tak trzymaj! Efektem jojo nie zaprzątaj sobie głowy, po prostu bardzo powoli będziesz musiała zwiększać bilanse. Póki co - trzymam kciuki za HSGD <3 Ślę ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze nie poddawaj się. Efekt jojo to potworność, trzeba pamiętać by nie przestawać ćwiczyć i wprowadzać produkty do diety stopniowo. Trzymam kciuki i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale maszz przecierz okazję zwarzyc sie teraz ! I porównać to za miesiąc :) cieszę sie twoim szczęściem ! Oby tak dalej. Pamoetaj- nwjgorsze to poddać sie po pierwszym bledzie ! Pamiętaj tez by wykonywać dietę nalezycie ! Jak 1000 to 1000 a nie 900 jak 800 to 800 i nie ma zmiluj ! Tylko takie wykonywanie diety przynosi najlepsze efekty, o czym niestety wiekszosc z dziewczyn zapomina :( ale ty nie popelniaj bl tego błędu ! Och trzymam za ciebie kciuki ! Ściskam i do boju !

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzeba próbować dalej c; Nie od razu Rzym wybudowano. Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń