wtorek, 29 kwietnia 2014

Kraina Marzeń

Mój prywatny kraj na mapie. Kraina Marzeń. Większość z nich umarło, ale temu nie pozwolę. Będzie żywe i ciągłe aktualne tak długo jak żyję ja sama. 
Wygląd. Tak bardzo chciałabym go zmienić. Nie krzywić się każdego ranka do lustra, ale uśmiechać do swojego odbicia. Moja sylwetka, podobnie jak twarz, nijak mają się do ideału piękna.  Moje rysy są dość ostre, podobnie jak sam wyraz twarzy. Mam zbyt pełne usta, policzki, i, cokolwiek bym nie robiła, sprawiam wrażenie pewnej siebie, pyskatej, prowokującej. Efektu tego dopełnia moja sylwetka, której po prostu nienawidzę. Zbyt duży biust, zbyt szerokie biodra. Wiele razy słyszałam, że mój typ urody, jest niemal wulgarny. Jest jak maska, którą zakładam każdego dnia. Nie odzwierciadla mojego charakteru, ale skutecznie produkuje pozory, które składają się na to jak widzą mnie inni.  Marzę o byciu szczupłą i delikatną. Wiadomo, nie zmienię rysów twarzy, ale jestem pewna, że warząc 10 kg mniej wyglądałabym o wiele lepiej. 
Problemy z akceptacją wyglądu mam odkąd pamiętam. Czasem słyszę, że jestem ładna, ale mój typ urody mnie odrzuca. To tak jakby marzyć o byciu aniołem w ciele diablicy.  Zmieniłam się już trochę. Ufarbowałam włosy na czekoladowe, rezygnując tym samym z wiśniowych, które dopełniały tragicznego efektu "wulgarnej dziewczyny", chociaż wszyscy mówili, że tamte bardzo mi pasują . Nigdy nie ubierałam się wyzywająco, raczej sportowo, ostatnio stałam się elegancka. Znajomi mówią, że się zmieniam. Że, jak to określili "wyglądam coraz delikatniej". To był najmilszy komplement jaki usłyszałam. Może zaczynam wreszcie stawać się sobą, przestaje ograniczać mnie ta cholerna maska.? 
Dobra, dosyć o tym.
Skupiam się obecnie na odchudzaniu. Moim obecnym celem jest pokonanie diety HSGD, która wygląda tak:
To moja jedyna szansa na szczęście.  Dziś był pierwszy dzień. Wyszło idealnie 900/900 kcal. Wliczam wszystko, bo wiem, że inaczej zaczęłabym oszukiwać. Jak tylko skończy mi się okres, zacznę ćwiczyć.
Planuję powtarzać tę dietę kilka razy, aż nie osiągnę celu, potem z niej wyjść. Mam nadzieję, że znajdę tutaj kilka osób, które będą mnie wspierać.
Pozdrawiam.
Dama Kier

4 komentarze:

  1. No cóż, nie pozostaje mi nic jak życzyć powodzenia :) Będę zaglądać, trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny masz typ urody ;)
    Dziękuję za komentarz, dodaję Cię do Obserwowanych :)
    Powodzenia na HSGD =]

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że odnalazłaś u mnie coś dla siebie. Dobrze wiedzieć, że pomimo tego, że z wagą ledwie co ruszyłam w dół,kiedy mój blog ma chyba już przeszło 2 msc-e, to choć ktoś coś może wziąć z niego dla siebie. A czy zajrzę do Ciebie? Zajrzałam ;) Jakże Red Queen nie mogłaby odwiedzić Damy Kier. Witamy! Dodaję Cię do swojej listy i nie trać motywacji - początki są trudne, ale kiedy zaciśniesz zęby i przetrwasz, poczujesz przypływ siły i wpadniesz w rytm - rytm dążenia do szczęścia! To HSGD musi być wygrane. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  4. HSGD jest wspaniała :) dla mnie jednak miała zbyt wysokie bilanse ;*
    Powodzenia i nie trać motywacji, ona jest najważniejsza :**

    OdpowiedzUsuń